Odsłony: 17
Ministerstwo Cyfryzacji wciąż nie rozwiązało umowy z Marią Thun. Córka europosłanki Róży Thun została, decyzją Donalda Tuska, odsunięta od obowiązków zaledwie po jednym dniu. Jej zwolnienie będzie jednak sporo kosztować, gdyż Thun należy się niemała odprawa.
Maria Thun rozpoczęła pracę jako wicedyrektorka w Centralnym Ośrodku Informatyki 17 stycznia. Wydano jej komputer i przekazano zakres obowiązków. Dzień później otrzymała jednak informację, że została “zawieszona”. Jak informowała wówczas “Gazeta Wyborcza”, doszło do tego na polecenie Donalda Tuska, który nie chciał, by nowy rząd krytykowano za dawanie posad “swoim”.
Pensja Thun w COI wynosi 42 tys. zł brutto miesięcznie. Według informacji Onetu, specjalistka wynegocjowała, by w razie zwolnienia otrzymać odprawę w wysokości sześciu pensji. To dawałoby kwotę 252 tys. zł brutto. Do tego należy jej się przynajmniej jedna pełna pensja, gdyż wkrótce minie miesiąc od jej zatrudniania. A to oznacza, że zwolnienie jej będzie kosztowało blisko 300 tys. zł.
Thun bronił nawet były minister rządu PiS
Zwolnienie Thun wywołało wiele kontrowersji. Ma ona bowiem doświadczenie eksperckie. Bronił jej nawet były minister cyfryzacji w rządzie PiS Janusz Cieszyński.
Ta pani jest ekspertem wysokiej klasy. Ona ma kompetencje, by pracować w sektorze publicznym. Gdybym to ja dostał od niej CV, to zatrudniłbym ją z przyjemnością. Dla ludzi z takimi kompetencjami miejsce w instytucjach publicznych musi być. Wiem, że jestem dla matki pani Marii przeciwnikiem politycznym, ale to nie zmienia mojej obiektywnej opinii o jej córce jako fachowcu